Misja rangi S. Temari i Makashiego

na Makashiego rzucil się tuin shinobi.lekko się odchylil a oni spadli głowami na schody.-idioci i to kompletni-poszedł dalej

-Dawaj symbol!
-No to go wez-odpowiedziała siadając na kamieniu.
-Przywódca sie wciekł i 15 shinobi ja zaatakowało a ta tylko zawineła się ogonem i nagle strózka krwi wypłyneła jej z ust

Makashi dotarł do Sumaru

-to ty Jinchuuriki!
-ostateczna walka!jeden na jeden nie próbuj sie wymigać!
-dobra jak chcesz pszeudo Mizukage-pojawił się za nim i związał Makashiego.przytknął mu katane do gardła i pojawił się za Temari-nie ruszaj sie bo jemu stanie się krzywda

-A co? chcesz mnie zabić?-zapytała i wyciągneła katane przykładając ją do serca.
-No powiedz chcesz?

-radze ci tego nie robić-przyciął lekko Makashhiemu gardło a on zawył z bólu-moge to pchnąć jeszcze troche jak chcesz

-Zabij go!-krzyknął Makashi
-jeśli mnie przebijesz przebijesz i jego
-dalej!

-Tak? Nie wiedziałam a powiedz po co to robić chcesz mnie zabić tak?
-Czyżbyś zapomniał że przezemnie jesteś kaleką?-zapytała i wyciągneła kutani i podtetkneła go sibie do szyji

-ZABIJ GO!-wrzasnął a Sumaru mocniej mu podciąl gard ło już do połowy-Za-bij!-powiedział słbym głosem i padł na ziemie
-idiota!-zaczął mu deptać po głowie
-AAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!

Nagle Temari pojawiła się za nim i podcieła mu nogę przez co sie przewrócił.
I zaniosła makashiego wbezpieczne miejsce i wyleczyła go.
"trzy razy użyte Kuaku Saisei ..oj kiepsko.." pomyślała i wyciągneła katane trzymając ja przy ziemi szła do Sumaru.
-Powiedz ty chcesz mnie zabić to po co zabijac jego..?

-po pierwsze za niego mi zapłacą a po drugie ty jesteś strasznie słaba.nie warto z tobą walczyć.-Temari związało drewno i zaczelo powoli miazdżyć.Makashi skoczył na sumaru i zaczął okładać pięśćmi.został też związany.-zabiore cie ze sobą a ty tam grzecznie umieraj-znikł

Jednak temari bez niczego unikenła ataku dzięki swojej szybkości.
-Dla mnie jesteś za wolny-sykneła i wbiła mu katane w płuco.
-Jestes słaby!-krzykneła i kopneła go nogą pobiegła i udeżyła go jeszcze raz. Uaktywniła 5 ogonów. I rzuciła się na Sumaru i wbiła mu swoje pazury w żyłe szyjna.
-To koniec

Prawdziwy Sumaru wkoncu umarł a Makashi był slaby

-nie lecz mnie!zajmą sie mną w mojej wiosce.już pora wracać-chwiejnym krokiem i powolnym poszedł w kierunku wioski

Temari się tylko uśmiechneła i go posadziła.
-Spokojnie siadaj i zwyczajnie go wyleczyła.
-Narwany jesteś-powiedziała i przeszukała ciało Sumaru

Makashi zobaczył u niego znamie ptaka

-prawdziwy-usmiechnął się i poszedł chwiejnym i wolnym krokiem do wioski

-Siedz na miejscu-powiedziała i go posadziła.
-No spokojnie poczekaj chwile..odpocznij...zrób to dla mnie ok?-wzieła go lekko pod szantaż i wyciagneła wielki zwój z kieszeni Sumaru.
-Tak to ten

-chyba nie mam wyboru-siedział i patrza na niebo.-to koniec!i dobrze!