Biuro Dowódcy

-Nie rozumie? a no tak-odpowiedział a Monaru zrozumiał to za jakieś warczenie i podał mu łape. Nastepnie zwrócił sie do Makashiego.
-Pożyczysz mi pióro?

-jasne-podał mu pióro ze znakiem.-spokojnie jest dobre i wytrzymałe

-A to dobrze bo..i ugryzł sie w język-no to narazie wziął pióro do łapy i szbyko pobiegł i wleciał do pokoju Temari

-napewno niegroźny?-szepnął makashiemu do ucha Monaru
-ta-powiedział-a zostaniesz na jakiś czas w wiosce
-tak

-Czy ty mówiłeś że jestem grozny..?-zawrócił niedzwiadek kontynuując.
-To jest grozne! i ryknął ale zaraz potym sie usmiechnął i zażartował.
-Ma się ten głos nie? Makashi wez go nauczył niedzwiedziej mowy bo chce sobie z nim pogadać

-spoko-zaczął uczyć swojego kumpla niedzwiedziej mowy
-zaczynam rozumieć

-No to witam-powiedział niedzwiadek wesoło i podał mu łape chowając pazury.

A temari wyszła z pokoju trochę rozpalona i podeszła do wujka z ksiega.
-Ta część teraz należy do ciebie-powiedziała podając mu księge i zobaczyła miska rozmawiającego z Monaru.
-O zaczynacie sie dogadywać

-zaczynają-powiedział Makahi stając kolo Temari-gadałem przez sen?-zapytał

-więc pochodzisz z medycznego klanu niedzwiedzi.ciekawe myślałem że to tylko legenda

-Byłam dwa pokoje obook ale cie słyszałam..gadałeś..-odpowiedziała i kichneła a misiek odpowiedzial:
-No w gruncie rzeczy to legenda..bo zostaliśmy wybici,ale mi się udało przeżyć,ale miło cie poznać-odpowiedział i się uśmiechnął

-znowu to samo.nie dziwie sie że potem rano nie moge prawie mówić-powiedział znudzonym głosem
-ciekawe

-Racja jak się wydziersaz przez całą noc..ja cie chyba bede musiała kneblowac w nocy żebym mogła sie wyspać-zażartowała a misiek odpowiedział:
-No wiesz mylono nas z niedzwiedzami Gryyzli które atakują ludzi..ale można nas było od nich rożróżnić po znamieniu na tylneł łapie i pokazała mu znamie-a my jestesmy pozytywnie nastawieni do ludzi

-masz racje-powiedział di Temari Makashi

-więc jestes wyjątkowy w gatunku niedzwiedzi

-Jak tak to ja się odwołuje-zażartowała

-No można tak powiedzieć,a ty się chyba mnie nie boisz?

Makashi się zaśmial

-teraz gdy cie poznałem to nie

-Z czego sie śmiejesz? To było poważnie-uśmiechneła sie.

-Dobra skoor sie poznaliśmy to dasz mi rybe?-uśmiechnał sie szeroko niedzwiadek i go przewrócił