las

Temari puściła niedzwiedzia widząc że się uspokoił. I wyszedł z niego wieeelki czarny demon z olbrzymim mieczem. -Oj coś mi się zdaje że nei myłęś się dość długo...-na co demon uderzył w ziemie swm mieczem. -oj i nadpobudliwy też jesteś-powiedziała wyciągając katane.

-Posuncie sie!!!-Makashi pobiegli razem na demona-MASZ!!!!-uderzyli go ale ten odrzu zablokował ataki poczym zniszczył klony i uderzył Makashiego tak mocno że poleciał na skałe.-Kage bunshin no jutsu!!!-klony zabrały stamtąd Temari oraz niedźwiedzia-sam go pokonam!-zaatakował samotnie demona ale dostał tylko przebit noge.-Co z nim?!jest silny ale silniejszy niż inni!

Patrz on nas wygonił. Pokażamy mu walke. Tylko zawołam twoich kumpli i temari klasneła 10 razy wręce. Przybiegło 8 niedzwiedzi. A teraz ruszamy. Dziewczyna zasłoniła wacharzem swojego przyjaciela i poiwedziała jednak jak zawsze można ci pomóc nie-zażartowała a niedzwiedzie zaczeły walke z demonem. Jej ukochany niedziwiedz stał przy niej i także zasłaniał Masahi'ego

-dajcie mi walczyć!-przeskoczył ich i zaatakował znowu lecz skońcył tylko przebitym na wylot płucem-Mam jeszcze siłepowiedział Makashi idąc powolnymi krokami w strone demona.po 5kroku padł na ziemie i zaczął się dusić.

A teraz wyjąsnij co ja z tobą mam? Oj wisisz mi duużą kawe-zażartowała i wykonała technike Kuaku Saisei która wyleczyła pięknie płuco a niedzwiedz Temari zakrył go niepozwalając mu wstac. Tymczasem dziewczyna ruszyła na bestie

nagle Makasi wybuchł bo pawdziwy był już w ataku

-TU CIE MAM TY ............-przerwał-ty....ty..........-wyzeptał przez nos-ta trucizna........nikt jej nuie umie używać poza.-nie mógł mówić więcej po dostał mocno w serce-eeeeeee

Eh..Temari westchneła bo wiedziała ze tak będzie i podała mu juz przygotowany lek pij i siedz w spokoju ok. I staneła przed potworem. No piekny to ty niejesteś. powiedziałą mu. Potwór lekko zgłupiał a ta wbiłą mu katane w noge

ale potwór dostał szalu i tak ją uderzył w głowe że aż wbił ją w ziemie.to samo zrobił z Makashim.Makashi był już między życiem a śmiercią.
-u-ci-ekaj!-powiedział-am sobie rade-wyszedł ledwo z ziemi i zczął okładać samehadą demona.uderzenia były takie słabe że nic nie wskórały.

Tocon przyszedł do makashiego i temari i zapytał-co robicie-nie zauważył stwora

Makashi ostatnimi silami stworzył cieniste klony które zaniosły tocona bardzo daleko od lasu a sam makashi padł na ziemie.

Temari bez problemu wstałą i zaczaiła się do tyłu brzebijając serce demona na wylot. Była zmeczona i na dodatek otwrała jej się rana na brzuchu. Makashi był na szczęście cały a ona nie mogła wykonać swoje jutsu. :"Cholera" pomyślałą i pchneła katane mocniej a nastepnie wyleczyla makashi'ego. po czym przytulia sie do swojego niedziedzia brudząc jego futro kriwą"nie darm rady' szepnela mu a misiu ja przytuli łapą

Makashi to wzyszystko widział.

"ta truucizna.........nie powiem jej.nie chce aby się martwiła.zmarnowała za wiele chaky na leczenie mnie"-popatrzał na Temari i niedźwiedzia-Temari!jesteś ranna!-namalował orła większego niż wykle-Ninpou choujuu giga.-wskakuj na orła i lecimy szybko

-Nie!-odpowiedziała stanowczo i podała Masahi'emu odtrótke którą zrobiła wtedy gdy przytuliła się do misa..-Trzymaj. Wiem że jeszcze Ci nie przeszła ale to pomoże-powiedzia podając mu napój. A temari przytuliła się mocno do niedzwiedzia i zamkneła oczy. A niedzwiadek położył łeb na jej szyjy i i ostrzegawczo popatrzył na Makashiego aby się nie zbliżał

-o co ci chodzi?-spytał Temari-nie mam w sobie żadnej trucizny.jedno ci powiem.pewien wedrowiec z wioski herbaty wybnaczył mi miję rangi S.chciałem wziąć ciebie bo mase razy mnie już ratowałas.myśle że byłabyś dobrym wsparciem-powiedział i zaraz spojrzał na niedźwiedzia-czemu tak na mnie patrzysz?

Misiu się wreszcie wkurzył i przywalił mu kubkiem i powiedział po swojemu "głupku! nie widzisz ze ona teraz śpi?! a ty kłapiesz i kłapisz jak katarnka. zamknij na chwile jadaczke i pozwól jej się wyspać" i położył łeb na ziemi patrząc się na Makashi'ego karcąco