biuro Mizukage

nalała wody.usiadł koło niej i podała jej szklanke.

-co tam u ciebie?-spytała-wyglądasz n zadowoloną.czemu sie tak cieszysz?

-Niedługo bedziemy rodzina-odpowiedziała wesoło dodając-to ty nie wiedziałaś?

Hagamaru się lekko zdziwiła

-a co miałabym wiedzieć ?chwila-zaczęła myśleć i wymyślila-ślub z Makashim tak?

-Yhym z twoim bratem-odpowiedziała wesoło

-ciesze sie.tylko bedę musiała go raz walnąć za to że mi nie powiedział-usmiechnęła się.-ja się ostatnio uczyłam Genjutsu

-Fajnie jesteś inteliganta. A tak pozatym czy ty się znasz na medycynie?-zapytała ją pijąc wode

-niezbyt ale znam-odpowiedziała- znam podstawową technike medyczną.Leczenie Sai.ty podobno sie znasz idelanie na medycynie.

-Dzięki-odpowiedziała wesoło i dała jej ksiąze medyczną-prosze poczytaj sobie,przyda Ci się to,a napewno szybko to zrozumiesz

-dziękuje-odpowiedziała i spojrzała na okładke-a tak przy okazji dlaczego Makashi krwawił?ktos go napadł?

-Byliśmy na misji...no i torche powalczyliśmy...przez Sumaru....

-nie wiem kto to ale skoro Makashi jest ranny walka napewno była trudna.

-Oj tak..-odpowiedziała-trzy razy musiałam użyć Kuaku Saisei
żeby żył..i przeważnie od początku misji walczylismy-odpowiedziała jej

-nie cierpiał zbytnio prawda-wypytywała.-nie cierpiał?

-Wiesz miał przeciete gardło do połowy..cierpiał..

-to moja wina.mogłam z wami pójść-obwiniła się-gdybym tam była to prznajmniej ja bym zginęla ale on by tak nie cierpiał.ckim ja jestem gdy nie umiem nawet ochronić rodziny?