bar ramen

jedyne miejsce w wiosce w którym można zjeść normalnie i za darmo.

Makashi przyleciał na orle do baru

-nareszcie spokój ała!!-Makashi wrzasnął z powodu rany którą ciągle ukrywał-ale krwawi!nie wytrzymam-wszedł do baru i zamówil ramen.

Temari przechodziła kolo baru i zobaczyla krople krwi"a to co?" weszła do baru i zobaczyła makashiego. -Co jest? Masz rane?-zapytałą go

-nie,nie-schował zranioną noge-jakis ranhy koles tu był ale nagle znikł

-Ja go widzę cały czas-odpowiedziała widząc kapiąc krew i obejrzała ją-To wygląda na wbicie katany. Masz szczęście ze nieposzła glebiej bo my rozerwałą ci mięśnie i zaczeła ją leczyć

-dzięki-powieział Makashi-nie musiałaś jakoś bym wytrzymał.chcesz to ci postawie

-Nie no spoko wytrzymałbyś...w trumnie....Nie dzięki nie chce mi się jeść ani pić i w tym samym czasie przyszedł niedzwiedz z większą od niego rybą. Temari zaczeła się śmiać aniedzwiadek powiedział-widzisz jaka ryba? widzisz? wieelka nie?

Mkashi uśmiechnął się ale zaraz posmutniał.

-musze lecieć.pa!-znikł

Makashi przyszedł z Temari
-dwie miski ramen proszze i dwa sake-dostał o co prosił i zaczął jeść swoje ramen.

Dziewczyna odstawiła sake.
-Ile razy mma Ci mówić że nie pije?-zapytała i powiedziała-to co zwykle.
Kiedy dostała swój napój zaczeła jeść ramen-możesz mi powiedzieć co to był za gnojek?

-ehh...jeden z tych co probuje wykraść tajniki klanui Sai ale jeden z tych silniejszych niż ninja góry.-odpowiedział-to ich dowódca.najsilniejszy.nie chciałem ryzykować bliskimi więc oddłąem mui tą książke.pokonał każdego jinchuuriki co mial do 4ogonów.nagle mii wyrosło 9.nie wiem jak to sie stalo

-Przez siłe woli. Jendak dla mnie był za wolny. Zresztą dziwne było że jak użyłam
Chuusuusei Biribiri to nie wyczułam żeby się jakoś tym przejmował. Jednym słowem dziwny facet-odpowiedziała i napiła się wody. Na dodatek słabo pilnował ksiegi

-on jest roztrzepany znam go dobrze-powiedział-ale jednak oteżny.w każym razie nie chce o tym mówić.nie chce abyś sie mieszła bo to może cie kosztować życie

-Czyli może ich być wiecej? No to bomba. Nie to mnie może życie kosztować. Czy wiesz dokogo to mówisz? -zapytała wesoło i pomyślała:"skoor był tak potężny dlaczego dał się złapać na tak banalny atak...z łatwością mógł go uniknąć..więc dlaczego tego nie zrobił.."? pomyslała

-cóż trudno.ale zycia ryzykowac ci nie dam-powiedział i popatrzał na swoją pieczęć na palcu.-"jeśli to rozszyfrują to po mnie"-pomyslał i wrócil o jedzenia